W sobotę (18 lipca) zjechała się na zamek w Grodźcu mocna grupa pod wezwaniem Złotoryjskiego Klubu Fotograficznego w celu odbycia dwudniowego pleneru.
Znowu pogoda nie była nam łaskawa, ale ponoć im gorsze warunki, tym lepsze zdjęcia. Wszystkim jednak humory dopisywały i to bardzo.
W sumie w plenerze wzięło udział 16 osób. Pan Kasztelan ugościł nas troskliwie, doposażając na wieczór w zdobyczne łupy pochodzące z zamkowych magazynów.
Niestety odpadł nam zachód i wschód słońca, ponieważ żółte kółeczko skryło się skrzętnie za chmurami, deszczem i mgłą.
Za to wnętrza zamku kusiły: fotografujcie nas do woli.
Co skrzętnie wykorzystywaliśmy.
Niektórzy czynili to z ukrycia.
A wieczorem panie postanowiły przywdziać na siebie suknie z epoki i urządzić pokaz średniowiecznej mody.
Zabawy było co niemiara. Mieliśmy też swój taniec z gwiazdą. W kuluarach mówi się, że już wiadomo jaki motyw będzie na kolejnym zdjęciu tygodnia, otwartą kwestią pozostaje tylko autor.
Wszystko zamknęliśmy w gustownej ramie.
Nastrojowe światełko przyniósł Waldek.
Przy nim oglądaliśmy plon zdjęciowy.
Rankiem, jako się rzekło, zamiast wschodu słońca, był deszcz, więc pospaliśmy sobie nieco dłużej. W tym czasie zamkowe stado kozio-owcze buszowało sobie po obejściu w najlepsze.
Poranna mgiełka też ma swój urok, więc stopniowo dziedziniec zapełnił się również fotografującymi.
I znowu do wnętrz…
Po dobrej fotografii człowiek głodniej. Piotrek zdobył skądś ogień. Znalazły się tez kiełbaski. A ty zrobisz kanapki! – zawołał Andrzej.
Wkrótce przyjechał Rysiu, Przemek i Karolina , więc zaczął się warsztat portretowy. Rysiu zademonstrował jakim sprytnym urządzeniem jest blenda.
Nie obyło się również bez pojedynków fotograficznych.
Jak zwykle wyniki były na bieżąco żywo komentoewane.
Niektórzy bardzo krytycznie podchodzili do swoich dokonań.
Każdy chciał zmierzyć się – ale czy z blendą czy z portretem?
Gdy jedna modelka się zmęczyła, znaleźliśmy drugą.
A niektórzy blendy nie potrzebowali.
W czasie pleneru został zademonstrowany nowy sposób używania statywu.
Kozy też chciały nam pozować
Niektóre pertraktowały warunki umowy. Słuchaj no, stój cierpliwie – najpierw profil, później an face.
Koza była chyba zadowolona.
Przejść przez tą kładkę, czy ją sfotografować – to dylemat.
Owce poczuły się chyba niedocenione.
Nie ma to jak długie ręce fotografa.
Wszystko co dobre się jednak kończy, tak też i zakończył się XX Plener Złotoryjskiego Klubu Fotograficznego.
myślałem, że Bartek nocował na zamku…
pod którym kościołem spotykamy się jutro o 16?
heh genialny reportaz 🙂
No no ale niusssss 😉 Niedługo komiksy bedziemy drukować.Pod dużym kościołem sie spotykamy kreciki 😉 O 16 sesja foto,potem o 17 msza 😉 a o 18 foto-klub po 19 pizza okolo 20 wyjazd na zachód i 22 powrót 😉
Bardzo fajne fotki i oczywiście super niusss 🙂
Notoklubnabroił.Mszyniebyłozatobyłaburzazamiastpizzy.Samochodyzgniecionywkształciepizzy.O20koniecburzyifotosesjeniektórychpo22powrótdodomu.:_)