Za drugim podejściem plener we wsi Pomocne doszedł do skutku. O siódmej rano zaczęli się gromadzić klubowicze pod ZOKiem. Zaopatrzeni w łopaty do odgarniania śniegu czekaliśmy ze startem na jednego spóźnialskiego.
Sms: „Będę za trzy minuty” utwierdził nas w przekonaniu, że plenerowicz nie zaspał i podąża w naszym kierunku. Po 10 minutach postanowiliśmy jednak zadzwonić doń: Zaraz będę – odśnieżam samochód – usłyszeliśmy.
Łopaty nie były potrzebne. Bardziej by się przydały rakiety śnieżne, ale i bez nich wdrapalismy się na pierwsze lepsze wzcórze we wsi Pomocne.
Radości było co niemiara – jak dzieci hasaliśmy po śniegu…
w poszukiwaniu światła i odpowiedniego motywu.
Nie obyło się również bez koleżeńskiej pomocy chociażby przy zmianie obiektywu.
Przemek postawił na obiektyw stałoogniskowy
Bartek miał własną, kieszonkową modelkę
Po dwóch godzinach biegania w zaspach nastąpiła krótka prezentacja prac
Po czym powróciliśmy w domowe pielesze obrabiać zdjęcia.
Widze plener owocny w portrety a Bartek to nawet swojego modela przytargał 🙂
Nie modelka jak napisał Robert a model – Danbo 🙂
Bardzo ładne tytuły zdjęć.
Plener fajny, szkoda tylko, że zima taka licha…
Bartku, nieważna płeć, ważne uczucie 🙂