Plener w Gradówku

Maniacy spod znaku ZKF zebrali się za kwadrans 6 nieopodal Władka Reymonta. Krótka konsultacja społeczna i decyzja – jedziemy do Lwówka. Zajechawszy jednak przed stację PKP we Lwówku, doszliśmy do wniosku, że pojedziemy jeszcze kilka kilometrów w stronę Gryfowa. I tak trafiliśmy na pola koło Gradówka.

Pierwsze wrażenia po opuszczeniu naszych pojazdów były wręcz ekstremalne. I nie chodzi tutaj o piękne niebo, rozświetane przez budzące się do życia słoneczko. Nieopodal nas zza zakretu wynurzył się pędzący ford escort, który nagle zahamował i obrócił się o 180 stopni. Pewnie zapomniał wyłączyć żelazka – rzucił jeden z klubowiczów. Albo ćwiczy zawracanie jak na amerykańskich filmach. Sprawa wyjaśniła się, gdy w tym miejscu postanowiliśmy przejść przez ulicę. Na przewyższeniu spływała woda z topniejącego śniegu, a lodowaty wiatr zamieniał ją sukcesywnie w idealne lodowisko. Na szczęście ani samochodowi, ani jego kierowcy nic się nie stało – droga była wystarczająco szeroka. Nie zachowaliśmy się jak rasowi fotoreporterzy, więc z tego zdarzenia zdjęć brak.

mg_4261

Krecik marzył o ruinach, więc po przebyciu gliniastego pola zorganizowaliśmy dla niego ruiny…

mg_4412-kopia

…może nie za wielkie,…

mg_4418

ale po co robić zaraz fochy?

mg_4413

Knocik natomiast wyglądał na wyraźnie zagubionego.

mg_4414

Trochę trwało, zanim Krecik się wreszcie przemógł

mg_4372

Praca w ruinach wymaga twórczego podejścia do tematu.

mg_4391

Fotografia industrialna, to to co niektórych pochłania bez reszty.

mg_4352

Za plecami Izery – ale ile można robić widoczków?

mg_4434

A może natchnienia poszukać w chmurach?

mg_4409

Nie, lepiej zająć się rzeczami przyziemnymi. A może jednak w górę?

mg_4346

Chociaż przyziemna rzeczywistość bywa twarda.

mg_4462

W drodze powrotnej Piotrek wypatrzył stado kormoranów na drzewie.

mg_4469

One thought on “Plener w Gradówku

  1. Szacunek za wstawanie tak wcześnie rano 🙂 osobiście tylko żałuję, że nie miałem dziś aparatu jak był zachód słońca – świetne chmury w niezwykłym kolorze były. Niestety zanim doszedłem do domu zachód się skończył. Aparat trzeba mieć zawsze przy sobie!

Comments are closed.